Przejdź do głównej zawartości

Podręczne słowniki

Kiedy uczysz się języka obcego już na samym początku przekonujesz się, że nie rozumiesz niektórych słów i chcesz je przetłumaczyć. 
Nauczyciel na pewno Ci pomoże, ale nie o to tu chodzi. Przecież uczysz się codziennie w domu. Siedzisz sam lub sama i czytasz, słuchasz, oglądasz, a może z kimś rozmawiasz. Każde takie ćwiczenie generuje nowe słowa, których nie rozumiesz. Zdarzy się, że po prostu Cię one zaciekawią, a czasem są kluczowe do zrozumienia tego co aktualnie przerabiasz. 


Szczególnie widziałam to na początku mojej nauki. Po kilku tygodniach zaczęłam oglądać filmiki podróżnicze po hiszpańsku na YouTubie. W miarę prosty język, dużo przerw, wiele obrazów. To wszystko pomagało mi domyślać się o co chodzi nawet, jak nie rozumiałam. Jednak były słowa, które powtarzały się wielokrotnie, a Ja nie potrafiłam ich przetłumaczyć. Wtedy nauczyłam się oglądać tak, aby się czegoś nauczyć.

Podobnie sprawa ma się z czytaniem, mówieniem czy robieniem jakichkolwiek ćwiczeń. Są słowa, które po prostu dobrze jest dokładnie sprawdzić. I tu przydaje się słownik. Wiem, że czasy, kiedy papierowe cegły były w obiegu już dawno minęły. Dziś technologia pomaga nam we wszystkim. Możesz korzystać zarówno z komputera, tabletu czy smartfona. Ja próbowałam wszystkich trzech. Najlepiej (dla mnie) sprawdza się telefon.


A teraz przejdźmy do owych słowników. Na początku wszystkie pojedyncze słowa tłumaczyłam za pomocą słownika w przeglądarce o nazwie ling.pl. Mają sześć języków: angielski, niemiecki, włoski, hiszpański, francuski oraz rosyjski. Dla początkujących osób idealne. Problem polegał jednak na tym, że po kilku miesiącach szukałam słów i nie było ich tam.

Nauczyciel polecił mi słowniki wydawnictwa pons. Tam zarówno zasób słownictwa jest większy jak i ilość języków z jakich i na jakie można tłumaczyć. Bardzo pomocne są przykłady zdań, a niekiedy również idiomy. Tak mi się spodobało, że korzystam obecnie z aplikacji zainstalowanej w telefonie. Jest to moje główne źródło tłumaczenia nowych słów i szukania zaimków osobowych.

Trzecim źródłem jest dla mnie strona Contexto Reverso, która posiada także aplikację. Ja korzystam jednak z przeglądarki. Tłumaczę dzięki temu dłuższe zdania czy wyrażenia składające się z więcej niż jednego słowa. O ile słowniki tego nie potrafią to ta strona moim zdaniem jest genialna.


Dużo złego słyszałam natomiast o tłumaczu google. Podobno robi błędy i zdania nie mają ładu oraz składu. W Contexto Reverso to się nie zdarza. Przynajmniej ja mam same dobre doświadczenia. Prawie zawsze odnajduję to czego szukam. Problem wystąpił tylko raz, kiedy chciałam przetłumaczyć piosenkę i wpisałam zdanie, którego nie było. Poza tym mogę w 100% polecić.

Muszę także wspomnieć, że ja się obecnie uczę hiszpańskiego i w nim szukam nowych słów. Od czasu do czasu mam potrzebę tłumaczenia z angielskiego. Przełączam pons na angielski jednym kliknięciem i korzystam. Podobnie jest na stronie ling.pl. 

Wiem też, że to jedynie zahaczenie o temat, ponieważ słowników, aplikacji czy stron jest obecnie wiele. Po co jednak mam sprawdzać dalej skoro to czego używam sprawdzać mi się idealnie. Czas wolę poświęcić na naukę. Zatem miłego korzystania i napiszcie czy znacie moje typy, a może polecacie coś innego?
Pa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Piktogramy z nauce wiersza lub tekstu

Jeżeli trafiłeś tutaj dzięki środowemu wpisowi to jest to strzał w dziesiątkę. Znasz już podstawy i jesteś gotów na wielką bombę. Zacznijmy zatem od nauki tekstu . Pamiętasz zdjęcie jakie towarzyszyło piktogramom w tekście? Możesz wrócić TUTAJ żeby je zobaczyć. Jest na nim krótki tekst, a nad nim obrazki. To one muszą znaleźć się w naszej głowie bez użycia tekstu. Co zatem zrobić? Kiedy całość jest dobrze rozrysowana zabieramy się za naukę poprzez tworzenie historyjki . Zaczynamy od tematu i łączymy go z pierwszym obrazkiem. Na przykład nauka tekstu, obrazek to zeszyt. Widzę siebie jak siedzę przy biurku i uczę się z zeszytu. Kolejny obrazek to książka. Rzucam zeszytem z którego wypadają kartki i wyciągam książkę. Jest popisana, kolorowa. Otwieram i też nią rzucam. Następny obrazek to ćwiczenia. Też mogę nimi rzucić lub zrobić coś innego dla odmiany.  Widać wyraźnie, że coś się tu dzieje. Nic nie jest oczywiste , a akcja jest rozbudowana i nierealna. Właśnie takie obraz...

Postanowienia noworoczne - ręka w górę

Ręka do góry kto robi listę postanowień noworocznych? Tak myślałam. Dużo Was. A teraz kto dotrzymuje niektórych, a najlepiej wszystkich? Hmm... tu już mniej. Zdecydowanie mniej. Przez kilka najbliższych dni będę na ten temat pisać Przeanalizuję kilka ciekawych elementów tej układanki. Zainteresowani? To do jutra.

Mapa myśli #2 zasady

Dziś chciałabym po raz drugi wspomnieć o mapach myśli. Moim zdaniem są świetnym narzędziem nie tylko do nauki, ale także do burzy mózgów. Dzięki niej zorganizowałam sobie obecny tydzień, kiedy jestem w domu. Rozpisałam plan pracy oraz wiosenne porządki . Sprawdza się rewelacyjnie. Skoro już wiemy do czego służy to przypomnę, że potrzebujecie kartkę (najlepiej A4), którą mamy poziomo oraz kilka ulubionych kolorów . Tak wiem, szybka mapa może ich nie mieć. Mój szybki szpic widzicie poniżej. Jak zacząć? Nie przekombinować. Na środku piszemy bądź rysujemy temat . Czym mniej słów tym lepiej. Mapa jest wtedy przejrzysta i zrozumiała. Ja temat obrysowuję najczęściej leżącym "jajkiem" i tak polecam zacząć, ale wasza inwencja może być różna i niestandardowa. W końcu każda mapa jest inna i wyjątkowa. Kiedy to już mamy czas na dalsze notowanie . Do tego służą tzw. gałęzie . Odchodzą od centralnego punktu jak promienie słoneczne i najlepiej rysować je tak ja...