Przejdź do głównej zawartości

Piktogramy w codziennym życiu

O piktogramach pisałam już tutaj w artykule o szybkiej nauce oraz tutaj
w artykule o nauce wierszy i tekstów. Dziś oświeciło mnie, że jest tak wiele innych zastosowań, że żal o tym nie wspomnieć, dlatego omówię te najczęściej używane przeze mnie.

Bardzo często, kiedy chcę o czymś pamiętać biorę kawałek papieru lub kartkę post it i robię jeden, dwa czy trzy szybkie piktogramy dotyczące moim spraw. Co to może być? Kilka posiłków jakie muszę następnego dnia ugotować, do jakich urzędów iść i o której. Można narysować zęba jeżeli mamy wizytę
u dentysty lub list jeżeli trzeba pamiętać o wizycie na poczcie. Takie proste,
a takie pomocne!

Jeżeli często korzystasz z kalendarza to właśnie w nim możesz robić piktogramy. Trzy szybkie kreski i masz przypomnienie o dentyście, poczcie lub praniu. W wersji dla uczniów czy studentów bardzo dobrze sprawdzi się to jako notowanie ważnych wydarzeń, testów, sprawdzianów czy dni wolnych. Każdy przedmiot może mieć nie tylko swój obrazek, ale i kolor. Na dużym kalendarzu będzie dobrze widać ten podział.

Inny sposób to przypomnienia. Rodzic może zostawić kartkę na stole w kuchni co jest na obiad i jak to podgrzać. Kartki można także przyklejać na lodówkę, na drzwi czy na lustro.


Kolejnym znanym sposobem jest lista zakupów. Oczywiście dla tych, którzy ją robią. Wygodnie bowiem jest mieć kartkę na lodówce i przez kilka dni dodawać tam potrzebne rzeczy bez zaprzątania sobie tym głowy. Potem idziesz na zakupy i... czasem zapominasz o kartce. Jeżeli lista jest długa z dużym prawdopodobieństwem o czymś zapomnisz. Kiedy jednak masz na niej piktogramy, Twój mózg zaczyna nagle przypominać sobie co jest do kupienia bez kartki. Ja mam wzrok "na pierwszym", dlatego działa to perfekcyjnie.

Sprawdźcie i dajcie znać jak działa. No i czy są jeszcze jakieś sposoby, które ja mogę spróbować. Jestem bardzo ciekawa. Pa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Podręczne słowniki

Kiedy uczysz się języka obcego już na samym początku przekonujesz się, że nie rozumiesz niektórych słów i chcesz je przetłumaczyć.  Nauczyciel na pewno Ci pomoże, ale nie o to tu chodzi. Przecież uczysz się codziennie w domu. Siedzisz sam lub sama i czytasz, słuchasz, oglądasz, a może z kimś rozmawiasz. Każde takie ćwiczenie generuje nowe słowa, których nie rozumiesz. Zdarzy się, że po prostu Cię one zaciekawią, a czasem są kluczowe do zrozumienia tego co aktualnie przerabiasz.  Szczególnie widziałam to na początku mojej nauki. Po kilku tygodniach zaczęłam oglądać filmiki podróżnicze po hiszpańsku na YouTubie. W miarę prosty język, dużo przerw, wiele obrazów. To wszystko pomagało mi domyślać się o co chodzi nawet, jak nie rozumiałam. Jednak były słowa, które powtarzały się wielokrotnie, a Ja nie potrafiłam ich przetłumaczyć. Wtedy nauczyłam się oglądać tak, aby się czegoś nauczyć. Podobnie sprawa ma się z czytaniem, mówieniem czy robieniem jakichkolwiek ćwiczeń. Są słow

"Mapy Twoich Myśli" książka

Tony Buzan, twórca metody napisał prawie trzystustronnicową książkę na ten temat."Mapy Twoich Myśli" to naprawdę rewelacyjne kompendium wiedzy. To coś więcej niż tylko notatki. Książka podzielona jest na pięć części, ale dla mnie główny podział ma trzy wątki. Początek dotyczy działania mózgu, słów, obrazów i naszego myślenia. Tu dowiadujemy się skąd wziął się pomysł na tego typu notatki, jakie były badania na ten temat oraz dlaczego zwykłe notowanie niewiele nam daje. Idealne źródło dla sceptyków lub osób niemających wiedzy o mózgu. środek to to co dotyczy malowania map. Wszystkie reguły opisane w dokładny sposób, podzielone na kategorie i wyjaśnione z każdej możliwej strony. Szukając innych źródeł wiedzy nie udało mi się znaleźć lepszego i dokładniejszego opisu. W końcu to gruby kawał materiału. Ostatnia część, czyli zastosowanie w różnych obszarach. Znajdziemy tu takie rozdziały jak: autoanaliza, rozwiązywanie problemów, nielinearny dziennik, rodzinna nauka i za

Jak więcej czytać?

Zauważyłam ostatnio, że wielu rodziców moich uczniów pyta o kursy szybkiego czytania. Czas staje się towarem deficytowym i ludzie próbują go oszczędzić wszędzie gdzie się tylko da. Jedni lubią czytać książki, inni muszą. Każdy jednak chce ten czas skrócić, skoro można. I jak najbardziej się z tym zgadzam. Co mogę zaproponować w tym temacie? Czytaj ze wskaźnikiem. Weź książkę oraz coś, co będzie Ci wskazywało tekst. Może to być patyczek do szaszłyków, ołówek, długopis czy nawet Twój własny palec. Dzięki temu nie będziesz się zatrzymywać w tekście lub oko nie będzie wracało wstecz. podkreślaj każdą linijkę, a od razu przyspieszysz. No i tu mogłabym zakończyć, ale mnie tak naprawdę chodzi o coś innego. Pyta mnie wiele osób jak jestem w stanie czytać jedną lub nawet dwie książki w tygodniu. I nie chodzi o prędkość czytania. Często robię notatki, czytam trudne teksty i ta prędkość wcale nie jest zadowalająca. Mam kilka sposobów i podzielę się nimi. Po pierwsze wyznaczam