Rozbawiają mnie takie sytuacje, kiedy dzieci (szczególnie te przedszkolne) mówią, że nie miały czasu czegoś zrobić, bo były bardzo zajęte. Na początku mam na twarzy uśmiech, ale szybko łapię się na przekierowaniu moich myśli na inny tor.
Nie wiem czy jest to moda czy jakiś inny wymysł, ale każdy opowiada jak to bardzo jest zajęty i nie ma czasu na pewne rzeczy. Mówi jak wiele ma do zrobienia i nie da rady uczyć się codzienne języka, zdrowo gotować czy po prostu się wyspać. Przykre (moim zdaniem), ale prawdziwe.
Każdy z nas ma tyle samo czasu w dobie. To od nas zależy jakie mamy priorytety, czyli na co spożytkujemy lub zmarnujemy nasz czas. Ale abstrahując od tego spróbujemy "upchnąć" w naszym dniu naukę języka.
Nauka czy praca w tak zwanym międzyczasie polega na robieniu małych zadań. Nie ma tam miejsca na wielogodzinne kobyły. To coś, co jesteś w stanie zrobić w minutę, dwie lub maksymalnie piętnaście.
Częściowo moją inspiracją jest Kasia z Worqshop, która ma na blogu wpis o liście zadań 5-10-15 minut i tłumaczy jak z niej korzystać. Ja oczywiście przerobiłam to nieco i zobaczycie jak robić małe rzeczy w kontekście języka obcego.
Moja lista składa się z zadań krótszych (do pięciu minut), które robimy błyskawicznie oraz tych kilkuminutowych (nawet do piętnastu minut). Tak naprawdę każdy powinien sam wybrać to co chce robić i stworzyć swoją listę, ponieważ języka możesz się uczyć na wiele sposobów.
U mnie krótsze zadania to na przykład:
- Nauka słówek
- Powtórki słówek
- Szybka odmiana w głowie czasowników nieregularnych
- Myślenie w języku obcym
- Obejrzenie Instagram Stories w języku którego się uczę
- Szybka powtórka ostatniego zagadnienia z lekcji, np.: czas, pogoda, l.mn.
Natomiast dłuższe zadania to na przykład:
- Nauka lub/i powtórka większej ilości słówek
- Zrobienie ćwiczenia
- Przeczytanie fragmentu tekstu
- Przetłumaczenie zdań
- Ułożenie zdań z nowymi wyrazami
- Słuchanie radia/podcastów
- Oglądanie filmików na YouTube
- Przejrzenie wiadomości.
Jak się do tego zabrać kiedy masz już listę? Zastanów się kiedy w Twoim dniu są momenty przestoju. Jeżeli nie wiesz to zerknij do notesu lub kalendarza. To czasem mocno inspiruje. Zobacz jakie masz zadania i czy w związku z nimi nie okazuje się, że masz chwilę przerwy w trakcie lub między zadaniami.
Przeanalizuj też dzień od momentu wstania do samego wieczora. Jeżeli nie jesteś w stanie nic znaleźć to spróbuj jutro cały dzień działać w kontekście wychwytywania wolnych, krótkich chwil.
Jedziesz do pracy samochodem? Posłuchaj radia. Autobusem? Powtórz słówka. Czekasz na telefon? Myśl w docelowym języku. Może jesteś w kolejce, a może zrobiłeś coś szybciej i masz czas.
Ja kiedy idę sama zawsze mam w słuchawkach podcast. W autobusie czytam książki, uczę się słówek lub robię coś pożytecznego dla mojego czasu. I nie chodzi o to, żeby być produktywnym całą dobę. To chodzi o robienie tego czego się "nie da" i posiadanie później wolnego czasu.
Dodatkową mobilizacją może być nagroda, na przykład raz w tygodniu lub w miesiącu. Tylko skąd wiedzieć, że się sumienne pracowało? Polecam wszelkiego rodzaju tabelki i habit truckery. O jednej z metod organizacji nauki możesz przeczytać w moim poście. Inne też niedługo opiszę.
Zatem bierzemy się do roboty i miłej nauki. Pa
Zatem bierzemy się do roboty i miłej nauki. Pa
Komentarze
Prześlij komentarz