Wczoraj trener personalny na mojej siłowni ogłosił koniec postanowień noworocznych. Skończyły się tłumy. Nie widać nowych twarzy. Po trzech tygodniach wszystko wróciło do normy. A jeszcze bardziej pusto będzie w wakacje.
Ja się cieszę, ale co z osobami, które zrezygnowały? Określiłaby i ich jako dwie grupy. Jedni chcą wyglądać "super" czyli zgodnie z obecnym kultem chudy i umięśniony.
Drudzy za radą lekarza, rodziny czy znajomych chcą poprawić wyniki badań i samopoczucie.
Takie osoby wcale nie chcą schudnąć i męczyć się na siłowni. Oni chcą być już na końcu drogi i świętować sukces. Nie pomoże im ani dietetyk, ani trener. Tu potrzebne jest trzecie rozwiązanie.
Z doświadczenia wiem, że przykładamy się do sportu, który po prostu lubimy. I tu leży klucz do sukcesu. Znajdź aktywność, która sprawi Ci przyjemność. Zamiast dźwigać sztangi idź na spacer. Zamiast biegania wsiądź na rower. Po prostu się rusz tak jak lubisz!
Komentarze
Prześlij komentarz