Każde działanie wymaga planu, a plan... po prostu dobrego planu. W tytule wpisałam kalendarz, ale może to być dowolne narzędzie. Kartka, zeszyt, bullet jurnal, telefon, notatnik, komputer... Mogłabym długo wymieniać. A dlaczego sprowadzam to wszystko do kalendarza? Bo tak jest łatwiej. Ktoś za nas spisał daty i zorganizował wolne miejsce na zapiski. Dla niektórych osób może to być ogromna pomoc i mobilizacja.
Jeżeli masz już przerobione poprzednie punkty z mojej listy, szczegóły są Ci dobrze znane. Jeżeli nie wiesz o co chodzi to wróć do postanowień nr 1, nr 2, nr 3, tam dowiesz się w jaki sposób zabrać się lub zmodyfikować Swoje założenia.
Jeżeli już je masz wraz z dniami tygodnia, a najlepiej także godzinami zajmijmy się datami. Po raz kolejny posłużę się przykładem sportowym. Chcesz chodzić na siłownię. Trzy razy w tygodniu i na początek potrzebujesz 15 minut na ćwiczenia. Musisz też policzyć dojazd, przebieranie się, szykowanie w domu ubrań lub inne czynności. Robię zatem listę:
- Ćwiczenie 15 minut,
- Szykowanie ubrań, butów, torby, rzeczy potrzebnych do umycia się po ćwiczeniach 10 minut,
- Dojazd w dwie strony 10 minut,
- Wejście do szatni, przebieranie się przed ćwiczeniami, ewentualną toaleta 5 minut.
- Nieplanowane rzeczy np korek, problem z szafką na siłowni, powrót po zapomniany ręcznik, itp. 5 minut.
Zatem suma powyższych działań to 45 minut. W miarę dokładania ćwiczeń i wydłużania czasu będziemy modyfikować także nasze podsumowanie minutowe.
Przejdźmy dalej. Jest to miejsce, gdzie najłatwiej wpaść na minę. Nie wystarczy bowiem otworzyć pierwszego lepszego kalendarza i wpisać w wolne miejsce siłowni. Zastanów się z którego kalendarza czy innego notatnika korzystasz najczęściej bądź regularnie. Kiedy wybierzesz ten, który działa u Ciebie musisz dokonać najważniejszej analizy. Jaką masz osobowość. Co dokładnie? Czy jesteś sową czy rannym ptaszkiem? Czy pracujesz od 8 do 16, od 14 do wieczora, a może jeszcze w nocy lub na zmiany. Czy wolisz wstać wcześniej czy położyć się później. A może nic nie musisz zmieniać bo masz wiele wolnego czasu i zaplanujesz dowolny moment w ciągu dnia.
Ja wolę wstać rano, przygotować się i ćwiczyć. Bardzo często o 8 mam za sobą porządny trening
i prysznic. Gdybym jednak pracowała od 8 i musiała do tej pracy dojechać mój trening musiałby być przełożony o wiele godzin. Od czasu do czasu zdarza mi się to. Jestem w domu około 16, szykuję się i od razu ćwiczę. Potem biorę prysznic i szykuję wczesną kolację. Zatem po 18 mam jeszcze wiele czasu na inne rzeczy.
Inny przykład to wykorzystanie zajęć grupowych na siłowni. Kiedy kupisz karnet OPEN możesz wchodzić na każdego rodzaju zajęcia. Jeżeli skończysz pracę np o 19 bardzo łatwo dojedziesz na zajęcia o 19.30 czy 20. U mnie jest to już automatyczne. Ty możesz wpisać to do kalendarza:
- Środa 2.01 kończę o 19 i jadę na jogę o 19.30. Potrzebuję na to łącznie 90 minut.
- Piątek 4.01 kończę o 14 i jadę na 15 minut. Robię ćwiczenia na bieżni. Łącznie 45 minut.
- Poniedziałek 7.01 mam wolne. O 10 zrobię 15 minut na orbitreku. Łącznie 45 minut. Wracając skoczę na zakupy i oszczędzę nieco czasu.
Jak sobie pomóc, kiedy zapominasz o kalendarzu papierowym? Wpisz te czynności do kalendarza w telefonie i od razu ustaw alarm. Dźwięk dzwonka nie da Ci zapomnieć o Twoim planie. Jeżeli wcześniej będziesz poza domem ustaw alarm przed wyjściem, aby nie zapomnieć o Swojej torbie na siłownię. I jeżeli masz taką możliwość to proś bliskich, aby przypominali Ci o wszystkich rzeczach związanych z realizacją Twoich planów.
Jeszcze jakieś szczegóły? Piszcie w komentarzach.
Komentarze
Prześlij komentarz